Tweetnij
Taki obrazek z mojego aktualnego miejsca zamieszkania:
Jeżdżą sobie te autobusy po mieście. Czasami się zdarzy osoba, która wrzuca rower na ten bagażnik. Wszyscy cierpliwie czekają aż to zrobi, kierowca też, chyba że ktoś potrzebuje pomocy przy wrzuceniu roweru do tego uchwytu, to kierowca pomoże. Potem sobie jedziemy dalej. Aż pasażer stwierdzi, że wysiada: to sobie spokojnie wysiada zdejmuje rower. Bez presji, że musi to zrobić szybko. Wszyscy cierpliwie czekają.
Dodam, że autobusy tu jeżdżą bardzo płynnie, bez szarpania. Bez wyścigów z osobówkami, bez gonienia żółtego światła. Przystanki oprócz początkowego, końcowego w downtown tylko na żądanie ale za to gęsto - co 200 - 300 metrów. Zdarzają się akcje, że autobus zatrzymuje się na przystanku bo stoi tam ktoś, a ten ktoś nie wsiada, tylko pyta o drogę, jak coś znaleźć itp, a kierowca grzecznie podpowiada w miarę swojej wiedzy.
Co to ma wszystko do dyskusji? A no to, że tu nikt się nie zastanawia czy to przypadkiem jest niebezpieczne, bo po pierwsze jest inne tempo jazdy, bez tego szaleństwa do którego mnie np przyzwyczaiła Warszawa. Po drugie komunikacja miejska jest dla ludzi, nie odwrotnie a takie bagażniki to wsparcie dla transportu rowerowego bo szczególnie, że tu pogoda potrafi się w ciągu 30 min zmienić diametralnie, wiec wyjeżdżasz rowerem wracasz autobusem - nie ma problemu.
Po trzecie ktoś to wcześniej już pisał, mimo wszystko taki rower jest bezpieczniejszy na zewnątrz niż w środku. Bo w razie nawet ostrego hamowania źle zamocowany a często po prostu trzymany w rękach rower w środku autobusu może zrobić krzywdę więcej niż jednej osobie.
Bo tak naprawdę kiedy ten wystający rower z autobusu jest niebezpieczny? Wg mnie w 2 sytuacjach: albo autobus przejeżdża kogoś na przejściu - autobus ma czerwone, pieszy ma zielone -> tylko po co autobus miałby walić na czerwonym? 2 sytuacja pieszy włazi pod autobus, pieszy ma czerwone, lub nie ma świateł na przejściu - w obu przypadkach decyzja pieszego a w zasadzie samobójcy, że włazi pod pojazd. :roll:
PS.
W dzikich krajach jak Kanada nie tylko bagażniki z przodu czyhają na pieszych, ale i ogromne orurowania na ciężarówkach czy terenówkach. I nie ma problemu bo jest wolność, człowiek sam odpowiada z to co robi (przynajmniej w tym przypadku). Zresztą nie wiem jak w innych prowincjach ale w Ontario nie ma przeglądów w takiej postaci jak w PL, tu wygląda to tak, że raz w roku jesteś wzywany/a do najbliższego punktu kontroli spalin. Robisz ten test spalin i tyle. Nikt nie ogląda pojazdu, nie maca od spodu itp. I świat istnieje. Ludzie żyją, wraków mniej na ulicach niż w PL. Bo każdy dba sam o swoje bezpieczeństwo. Przynajmniej powinien.
PS2.
Nie wszystko mi się tu podoba, żeby nie było - ale więcej wolności a mniej regulacji to dobry pomysł moim zdaniem.
Jeżdżą sobie te autobusy po mieście. Czasami się zdarzy osoba, która wrzuca rower na ten bagażnik. Wszyscy cierpliwie czekają aż to zrobi, kierowca też, chyba że ktoś potrzebuje pomocy przy wrzuceniu roweru do tego uchwytu, to kierowca pomoże. Potem sobie jedziemy dalej. Aż pasażer stwierdzi, że wysiada: to sobie spokojnie wysiada zdejmuje rower. Bez presji, że musi to zrobić szybko. Wszyscy cierpliwie czekają.
Dodam, że autobusy tu jeżdżą bardzo płynnie, bez szarpania. Bez wyścigów z osobówkami, bez gonienia żółtego światła. Przystanki oprócz początkowego, końcowego w downtown tylko na żądanie ale za to gęsto - co 200 - 300 metrów. Zdarzają się akcje, że autobus zatrzymuje się na przystanku bo stoi tam ktoś, a ten ktoś nie wsiada, tylko pyta o drogę, jak coś znaleźć itp, a kierowca grzecznie podpowiada w miarę swojej wiedzy.
Co to ma wszystko do dyskusji? A no to, że tu nikt się nie zastanawia czy to przypadkiem jest niebezpieczne, bo po pierwsze jest inne tempo jazdy, bez tego szaleństwa do którego mnie np przyzwyczaiła Warszawa. Po drugie komunikacja miejska jest dla ludzi, nie odwrotnie a takie bagażniki to wsparcie dla transportu rowerowego bo szczególnie, że tu pogoda potrafi się w ciągu 30 min zmienić diametralnie, wiec wyjeżdżasz rowerem wracasz autobusem - nie ma problemu.
Po trzecie ktoś to wcześniej już pisał, mimo wszystko taki rower jest bezpieczniejszy na zewnątrz niż w środku. Bo w razie nawet ostrego hamowania źle zamocowany a często po prostu trzymany w rękach rower w środku autobusu może zrobić krzywdę więcej niż jednej osobie.
Bo tak naprawdę kiedy ten wystający rower z autobusu jest niebezpieczny? Wg mnie w 2 sytuacjach: albo autobus przejeżdża kogoś na przejściu - autobus ma czerwone, pieszy ma zielone -> tylko po co autobus miałby walić na czerwonym? 2 sytuacja pieszy włazi pod autobus, pieszy ma czerwone, lub nie ma świateł na przejściu - w obu przypadkach decyzja pieszego a w zasadzie samobójcy, że włazi pod pojazd. :roll:
PS.
W dzikich krajach jak Kanada nie tylko bagażniki z przodu czyhają na pieszych, ale i ogromne orurowania na ciężarówkach czy terenówkach. I nie ma problemu bo jest wolność, człowiek sam odpowiada z to co robi (przynajmniej w tym przypadku). Zresztą nie wiem jak w innych prowincjach ale w Ontario nie ma przeglądów w takiej postaci jak w PL, tu wygląda to tak, że raz w roku jesteś wzywany/a do najbliższego punktu kontroli spalin. Robisz ten test spalin i tyle. Nikt nie ogląda pojazdu, nie maca od spodu itp. I świat istnieje. Ludzie żyją, wraków mniej na ulicach niż w PL. Bo każdy dba sam o swoje bezpieczeństwo. Przynajmniej powinien.
PS2.
Nie wszystko mi się tu podoba, żeby nie było - ale więcej wolności a mniej regulacji to dobry pomysł moim zdaniem.
Tym bardziej biorąc pod uwagę co napisał grajewiak.
Komentarz